niedziela, 22 lutego 2015

Part 8

                 *Miesiąc potem / Nath *
Minął już miesiąc... od śmierci Geo...  Czy się pozbierałam? Fizycznie tak, ale psychicznie jestem rozsypana...  pomimo tego, że Jaymi, Jai, Cher i Julia mnie pocieszają... to jednak czuję jakby coś mi odebrano... Coś czego nje odzyskam. Wydaje mi się, że dażyłam tego chłopaka zbyt dużą sympatią nie znając go...  bynajmniej tak mówi Jai...  chyba muszę się z nim zgodzić...  nie znałam go, a pomimo to tak bardzo polubiłam... Moje rozmyślania na temat George'a przerwało wejście Jai'a do mojej sypialni. Podszedł i przysiadł się na łóżku.
- Myślisz o nim Widzę to... Nath, nie zadręczaj się tym... Domyślam się, że bardzo go polubiłaś, ale trzeba żyć dalej...  - W moich oczach wezbrały się łzy... w samotności mogę myśleć o ty 24/7, ale Jeśli Jai go zaczyna... No po prostu jest mi ciężko...
- Tak, wiem Jai... - mruknęłam niewyraźnie.
- Ale nie płacz, dobrze? - uśmiechnął się pokrzepiająco przytulając mnie. 
- Jai... ktoś kiedyś powiedział mi, że czas leczy nasze rany. Jednak po każdej ranie zostaje blizna, której nie da się usunąć do końca życia...  kiedy mi to mówiono nie uwierzyłam w głębszy sens tych słów... teraz rozumiem. - uśmiechnęłam się blado. 
-  Z czasem rzeczy niezrozumiałe stają się jasne... ale to przychodzi z czasem...  ja też z czasem pojąłem, że to co robiłem było złe... - spojrzał mi w oczy uśmiechając się. Przez chwilę poczułam jakbym o czymś zapomniała... A TAK!  PRZECIEŻ TA GALA JEST DZISIAJ! 
- Jai posłuchaj wyjdziesz teraz na chwilę?  To bardzo ważne muszę się trochę przyszykować, bo zapomniałam o gali! - powiedziałam pośpiesznie doprowadzając Jai'a do śmiechu. 
- Idę z tobą. - Spoważniał natychmiast. 
- Chwila, chwila... CO!? Dobrze wiesz, że to niemożliwe. Wezmą cię za mojego chłopaka, będą zadawać setki pytań mnie i tobie. Nie. Ma. Mowy. - wycedziłam na końcu. 
- Nie zapominaj, że mój "szef" nadal jest na ciebie cięty, nie będziesz bezpieczna idąc tam sama. - pokręcił głową z dezaprobatą chłopak. 
- Tam jest tyle ochroniarzy, że nic mi się nie stanie. Przesadzasz... - jęknęłam na znak mojego sprzeciwu. 
- Idę z tobą, albo ty nie idziesz na Galę. Przykro mi. Obiecałem cię chronić, więc nie dajesz mi wyboru. - Wzruszył ramionami patrząc w przestrzeń. 
- Jesteś bezczelny! - Zdenerwowałam się. - Co ci tak zależy na moim bezpieczeństwie?!  Masz jakiś interes czy jak?!  - To ostatnie wykrzyczane przeze mnie zdanie poruszyło chłopaka. Przesadziłam... 
- Nie, nie mam interesu. Po prostu chronię osoby, które są dla mnie ważne i na których mi zależy... Szykuj się... Jak będziesz gotowa to mnie zawołaj. - Powiedział, po czym wstał i wyszedł. 
Zrobiło mi się głupio... źle potraktowałam Brooks'a...  cóż, jeszcze przed Galą go przeproszę, ale teraz muszę się szykować. Zaczęłam szperać w mojej garderobie... hmmm...  wszystkie sukienki były ładne, ale nie na tą okazję... To kolor nieodpowiedni, to długość zła. Po długich poszukiwaniach znalazłam tą odpowiednią: 
Bardzo mi się spodobała, swoją drogą nawet nie wiedziałam, że taką mam. Makijaż zrobiłam pod kolor sukienki: 
                              *Jai*
Oskarżenie Nath zasmuciło mnie... Czy dałem jej jakiekolwiek powody do podejrzewania mnie o coś takiego?...  Tak, wiem... na początku grałem nie fair, ale się zmieniłem... zmieniłem dla niej... szkoda jednak, że ona tego nie zauważa... Ale czego się spodziewać, Dabrowsky to gwiazda dużego formatu, a ja?... Chłopak z nieciekawą przeszłością i najprawdopodobniej szarą przyszłością... Przerwałem moje rozmyślania podchodząc do szafy i wyciągając czarną koszulę, czarne spodnie i czarny kapelusz. Ubrałem wcześniej przygotowane rzeczy i poprawiłem stan mojej fryzury, która zdążyła się popsuć. Zaczekałem przy drzwiach wejściowych do domu około 10 minut aż w końcu zeszła dziewczyna... wyglądała zjawiskowo... ughh... Brooks, ona Cię NIE CHCE. Powiedziałem sobie w myślach co nie przyniosło oczekiwanych efektów, wręcz przeciwnie... zacząłem się zastanawiać co czuję do tej kruchej istoty... 

5 komentarzy:

  1. OJĆ , Jai , jak ona Cię nie chce , to ja Cię wezmę :D
    A rozdział super :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz Brooks jest rozchwytywany nie ma co.:D Ale jeszcze będzie szczęśliwy <33 i bardzo Dziękuje <333

      Usuń
  2. Cudo :)
    Czekammm na następny ;-)

    OdpowiedzUsuń