wtorek, 10 marca 2015

Part 11

                     *Nath*
Ughh... 6:50. No i co ja mam robić skoro mam wolne?! Moje miękkie jak dotąd łóżko dzisiaj mnie nie lubi... ugh... zwlekłam się z ubóstwianego przeze mnie mebla i powędrowałam do łazienki w celu ubrania się itp.
Tak wiem, nic oryginalnego, ale ma być mi wygodnie. W końcu nigdzie się nie wybieram. Zeszłam do kuchni chcąc zrobić sobie coś do jedzenia, tam zastałam Jai'a.
Chciałam się wycofać, ale było trochę za późno, chłopak odwrócił się.
- Chcesz papu? - Zapytał szczerząc się od ucha do ucha. Nie oszukujmy się ... w tamtym momencie wyglądał jak milion dolarów.
- A co robisz? - Zapytałam przygryzając dolną wargę.
- Jeszcze nic. - Znowu ten czarujący uśmiech. - Ale masz do wyboru jajecznicę, omlet, naleśniki i kanapki. A więc?...
- Naleśniki. - Powiedziałam z błyskiem w oczach. Serio, kocham naleśniki!
- Dobry wybór. - Ile on może się tak szczerzyć? Nieważne. Mówiąc to odwrócił się i zaczął przygotowywać posiłek, a ja wlepiłam w niego wzrok. Dla wielu dziewczyn jest ideałem... w tym dla mn... ekhm... Ogar! Odgarnęłam od siebie tę myśl tak szybko, jak wpadła mi do głowy.
- Wiem, że najchętniej zjadłabyś mnie, ale to trochę krępujące, jak patrzysz się na mnie, jak na ósmy cud świata. - Zaśmiał się serdecznie, a ja zalałam się soczystym rumieńcem, po czym szybko zakryłam go włosami. Nie zauważył tego... chyba. Mam nadzieję.
- Nie patrzałam na ciebie i nie chce cię zjeść. - Zakpiłam.
- Taaak, jasne. Zenon jestem, miło mi. I na co zakrywasz rumieńce? Ładnie ci tak. - Puścił mi oczko, po czym postawił przede mną talerz z naleśnikami. Nie odpowiedziałam mu nic. Miał rację...  gapiłam się na niego wręcz bezczelnie. Smarując naleśnika nutellą spojrzałam w oczy Brooks'owi, który siedział naprzeciwko mnie. Jego zielono-brązowe tęczówki śledziły każdy mój krok. Nie powiem... speszyłam się, ale starałam się tu ukryć. Nigdy nie Byłam na maxa pewna siebie, ale teraz to już w ogóle...
- Czemu nie jesz? - Wyrwał mnie z transu głos Brooks'a uświadamiając mi, że cały czas patrzyłam się na niego. No ale jest na co się patrzeć...
- Jem... - Mruknęłam biorąc kęs naleśnika do ust i smakując go.
- Smakuje ci? - Zapytał brunet.
- Jest pyszny. - Odpowiedziałam jak najbardziej szczerze. Po skończonym jedzeniu wstałam od stołu dziękując dwudziestolatkowi.
- Idziesz gdzieś? - Uśmiechnął się ciepło. - No... tak... chciałam iść do Ney'a. - Uśmiechnęłam się niepewnie widząc, jak chłopak otworzył usta chcąc coś powiedzieć. Jednak po chwili zrezygnował.
- W porządku... - Mruknął po czym wyszedł z kuchni, a ja udałam się do Neymara. Stojąc pod jego drzwiami zapukałam w nie kilka razy, a po chwili w ich wnęce pojawił się chłopak.
- No heeej. Wchodź. - Uśmiechnął się serdecznie, jak zawsze z resztą.
- Cześć, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. W końcu to niezapowiedziana wizyta.
- No co ty, zwariowałaś? Ty nigdy nie przeszkadzasz. Właśnie uczę się grać na gitarze, patrz!
- Bardzo ładnie. - Zaśmiałam się głośno.
- Nooo wieeem, a tak serio to wiem, że uszy odpadają. - Uśmiechnął się. 
- A może cię nauczyć? Ja umiem, i lubię grać, więc mogłabym ci pomóc. - Wyszczerzyłam się. 
- No pewnie. Czemu nie, w końcu porządna lekcja by mi się przydała. - Przybił mi piątkę, po czym zaczęłam go uczyć. Po około dwóch godzinach bezsensownego brzdąkania ze strony Neymar'a, który swoją drogą jest antytalentem w grze na gitarze wróciłam do domu. Kiedy nacisnęłam klamkę drzwi nie ustąpiły. Byłam pewna, że nie zamykałam! Zapukałam więc w drewnianą powłokę drzwi, a w ich wnęce pojawił się Jai. 


-Ew... to ty. - Speszył się chłopak.
- Kogo się spodziewałeś? - Zapytałam z lekką nutką ironii... Jednak po chwili zrozumiałam, że ta wredna postawa w stosunku do Jai'a była bezpodstawna.
- Znaczy się... nie. - Mruknął i zniknął we wnętrzu domu. Potraktowałam go conajmniej źle. Skierowałam się do kuchni w celu zrobienia obiadu. Nieskromnie mówiąc kuchnia mnie lubi. I nie, nie chciałam podlizać się Brooks'owi. Chciałam przeprosić. Przygotowałam pieczonego łososia i surówkę warzywną. Czyli min. Pomidorki koktajlowe, ser Feta, kukurydza, papryka itp. Kiedy skończyłam nakładać posiłek na talerze zawołałam Jai'a. Niestety ten nie schodził. Postanowiłam pójść do jego sypialni. Kiedy weszłam bez pukania chłopak leżał na łóżku ze słuchawkami w uszach i telefonem w ręce. Jai pod nosem coś podśpiewywał... stwierdzam fakt, że Brooks ma genialny głos.
Zapukałam lekko w ścianę zwracając na siebie uwagę bruneta.. 
- Zrobiłam obiad i... chciałabym z tobą porozmawiać. Znaczy się... eww... przeprosić. Za moje chamskie i szczeniackie zachowanie. 
- Nic się nie stało. - Uśmiechnął się chłopak blado. - Co tam zrobiłaś? 
- Zobaczysz. - Wyszczerzyłam się poprawiając humor Brooks'owi, który w mgnieniu oka wparował do kuchni. 

- Mam nadzieję, że będzie smakować. Aha! I poza tym masz bardzo ładny głos. - Spojrzałam na chłopaka, który prawie zakrztusił się napojem.
- Słyszałaś to wycie?! O Boże, szczerze ci współczuje. - Spłonął rumieńcem Brooks. TO ON SIĘ RUMIENI?!
- Awww... jak ty słodko się buraczysz. - Skomentowałam zaistniałą sytuację. - I masz bardzo ładny głos. Chciałabym żebyś po obiedzie coś zaśpiewał, dobrze? - Zapytałam z nadzieją.
- Nie... ja nie chcę. Ja nie umiem... - Wypierał się brunet, choć ja wiedziałam Swoje.
- Umiesz. Zależy mi na tym. Zrób to dla mnie proszę. - Zrobiłam minę a'la kot ze Shrek'a.
- No w porządku... ale jak ogłuchniesz to pamiętaj! Sama chciałaś. - Zaśmiał się serdecznie.
- Ja się o swój słuch nie martwię, bo wiem, że masz talent. I gdybyś tylko chciał go rozwijać zaszedłbyś daleko. - Odparłam jak najbardziej poważnie.
- Taaa... ale ja nie chcę. Moim atrybutem nie jest mikrofon tylko pistolet.  - Powiedział z nutą goryczy w głosie. Widać było, że ma dosyć tego, w co się wpakował... a ja? Ja usychałam z bezradności, że nie mogę mu pomóc...
Podeszłam do niego, usiadłam Jai'owi na kolanach i mocno przytuliłam.
- Będzie dobrze... musi być. - Mruknęłam zaciągając się jego zapachem.
- Właśnie chodzi o to, że nic nie jest pewne... nie jesteś ze mną w stu procentach bezpieczna, bo Dean nie śpi... Narazie nie wie gdzie jesteśmy, ale jestem pewien, że niedługo kości zostaną rzucone, pionki ruszą, a gra się zacznie... - Powiedział chłopak tak cicho, że ledwo co usłyszałam przyciągając mnie bliżej.
- Ale ja mimo wszystko ci ufam... Pomimo twoich słów, że nie jestem przy tobie w stu procentach bezpieczna ja... ja taką się właśnie czuje... - Mruknęłam w zagłębienie jego szyi zdobywając się na chwilę odwagi.
- Nie masz pojęcia jak wiele to dla mnie znaczy... to, że jesteś mi w stanie ufać po tym, jak na początku miałem ci coś zrobić... - Nie wypowiedział tego słowa...  nie powiedział " jak na początku miałem cię zabić... "
- Zapomnijmy o tym... wiem, że w takiej sytuacji to nie na miejscu, ale...  nie możemy żyć przeszłością, bo tracimy przyszłość...  - Mruknęłam patrząc w jego brązowo-zielone tęczówki zapominając o całym świecie... Byłam rozkojarzona... i to bardzo... przymykając na chwilę powieki i opierając czoło o tors Brooks'a przemknęło mi przez myśl "A co by było gdyby..." Ponoć kto nie ryzykuje ten nie pije szampana... Nie zastanawiając się dłużej pocałowałam chłopaka. Wydawał się być lekko zaskoczony, ale oddał pocałunek. Z pozoru groźnie wyglądający niewysoki mięśniak okazał się być delikatnym chłopakiem, który mnie zauroczył jak nikt inny przedtem... już sama nie wiedziałam czy to dobrze...

▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩▩
No i kochani po długiej dosyć przerwie jest part 11. :)) Ogólnie jestem tak srednio zadowolona z rozdziału. Zabijcie mnie, jest kiepski x - x. Aha!  I Z góry przepraszam was za błędy, które się znajdą w tej części. ;))  I Jak myślicie będą razem? :D I czy Jai wreszcie powie co czuje?  ;) 

8 komentarzy:

  1. Ślicznie i slodkoo , że o jejku !
    Pocałowali się oooooo jak słodko !
    Daj next , jestem ciekawa ich reakcji po przyjemnosciach XD hhahahaahhh jak to brzmi ? Ale i tak straaaasznie sie cieszę z ich pocałunku , może będzie z tego coś WIĘCEJ ?
    Dobra , koniec moich marzeń i Czekammm

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu koniec? :D Podtrzymuj je, a może się spełnią ^_^ I mooooze będzie.;> na koniec się dowiemy ale na 100% to nie będzie melodramat xD Reakcja po przyjemnościach xD omnomnom xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Pocałunek! Mimo wszystko mu ufa! Boziu :')
    Pisz kolejny szybko!
    I wpadnij do mnie nowy rozdział :*
    http://thesexyassistant.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww *.* pocałowali się *u* żeby teraz nic się nie spieprzyło :// bądź dla nich dobra xdd. :D
    Czekam na next i zapraszam do siebie na nowy rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wieeesz, staram się xD :D Ale oczywiście się poplącze xd

      Usuń
  5. Kiedy następny rozdział?? ☺

    OdpowiedzUsuń